Schodząc
z Kapitolu minęliśmy tajemniczy posąg z brązu. Zakapturzona postać to
Nicola di Rienzo – żyjący w XIV wieku przywódca rewolucji ludowej w Rzymie.
Autorem pomnika wykonanego w 1877 r. jest Girolamo Masini.
Przy
Via del Pozzetto, pod numerem 113,
mieści się kamienica, w której mieszkał Adam Mickiewicz, gdy w czasie
Wiosny Ludów przyjechał do Rzymu, aby tutaj utworzyć Legion Polski, którego
zadaniem było walczyć z Austriakami o wyzwolenie Włoch. Fakt ten
odnotowany został na pamiątkowej tablicy:
„Adam Mickiewicz
poeta wielkiej sławy
w tym domu tworzył
dla walk o niepodległość Włoch
oddział dzielnych Polaków
w 1848 roku”
Tablicę
ufundowano staraniem Senatu i ludu rzymskiego w 1877 roku.
U stóp
wzgórza Pincio rozpościera się słynny Plac Hiszpański (Piazza di Spagna). Jest to barwne i bardzo popularne
miejsce spotkań oraz atrakcja turystyczna. Nazwa placu wzięła się od ambasady hiszpańskiej,
która niegdyś miała tutaj swoją siedzibę. Najbardziej znanym obiektem na placu
są rokokowe Schody Hiszpańskie (Scalinata
della Trinita dei Monti), na których współcześnie odbywają się pokazy
mody. Są to największe wolnostojące schody na świecie, liczące 138 stopni
i podzielone na trzy sektory. Należą również do najszerszych w Europie.
Na zlecenie papieża Innocentego XIII zaprojektowali je i wykonali
Francesco de Santis i Alessandro Specchi. Zostały ukończone i oddane
do użytku w 1726 r. U ich szczytu znajdują się kościół św. Trójcy
(Trinita dei Monti) oraz obelisk
egipski, który jednak nie jest oryginałem, a zabytkowym rzymskim
falsyfikatem sprzed dwóch tysięcy lat. O każdej porze roku Schody oblegane
są przez tłumy rzymian i turystów. Wiosną, w czasie festiwalu kwiatów,
zamieniają się w kolorowy kobierzec, a zimą na jednym z tarasów
ustawiana jest szopka bożonarodzeniowa.
U podnóża
Schodów Hiszpańskich stoi pełna uroku barokowa Fontana della Barcaccia
(Fontanna Starej Łodzi) w kształcie na wpół zatopionej łodzi, przez której
burty przelewa się woda. Wybudował ją w 1627 r. Pietro Bernini, najprawdopodobniej
przy pomocy syna, Giovanniego Lorenza. Została wykonana z białego
trawertynu, który z upływem czasu pokrył się osadem wapnia, brudu i smogu.
Stanęła na Placu Hiszpańskim na pamiątkę powodzi, która dotknęła Rzym. Zimą
1598 r. Tyber całkowicie zalał miasto, a gdy woda opadła, odsłoniła w tym
właśnie miejscu starą łódź.
Odchodząca
od Placu Hiszpańskiego ulica Via dei Condotti
należy do najbardziej znanych w Rzymie. Rozmieszczone są przy niej sklepy
najsłynniejszych projektantów mody.
Na
malutkim placu u stóp Kwirynału czekało nas niemałe zaskoczenie. Monumentalna,
piękna Fontana di Trevi przerosła
moje wyobrażenia. Owszem, nastawiałam się na spotkanie z dziełem sztuki, ale
mimo wszystko takiego ogromu i tej miary kunsztu się nie spodziewałam. Fontanna
wyrosła w tym miejscu nie od razu. Jej powstanie poprzedziła legenda
o dziewczynie imieniem Trevia, która wskazała bijące w tym miejscu
źródło wracającym do Rzymu legionistom konającym z pragnienia. Pierwsza
fontanna, dzieło Leona Battisty Albertiego, stanęła w tym miejscu w 1453 r.
Gdy około sto lat później chciał ją przebudować papież Urban VIII, zlecił
wykonanie projektu Berniniemu, do realizacji jednak nie doszło ze względu na
kłopoty finansowe papieża. Dopiero Klemens XII doprowadził wymianę
fontanny do skutku. Istniejący dziś obiekt to dzieło Nicoli Salviego, ukończone
w 1765 r. Ma formę łuku triumfalnego wbudowanego w fasadę Palazzo Poli – zabytkowego pałacu
należącego do książęcej rodziny Poli. Aby wbudować weń fontannę, trzeba było
wyburzyć jego część. Monumentalne dzieło ma 26 m wysokości i 20 m
szerokości. Przedstawia Okeanosa na wozie ciągniętym przez koniki morskie,
które prowadzą trytony. Po prawej i lewej stronie umieszczone zostały posągi-alegorie
Zdrowia i Obfitości, a na górze alegorie czterech pór roku. Zbiornik
symbolizujący morze zasilany jest wodą docierającą z odległości 20 km.
Na cześć Trevii nazwano ją Dziewiczą Wodą (Acqua
Virgo). Wchodzenie do fontanny jest surowo karane, ale za to oblegają ją
niesłychane tłumy. Turyści wrzucają do wody pieniądze, aby wrócić jeszcze
w to miejsce, ale nie jest to dobry pomysł. Związki chemiczne wytrącające
się z monet mają działanie szkodliwe dla kamienia, z którego wykonane
są rzeźby. Nie zmienia to faktu, że nie miałabym nic przeciwko powrotowi
w to miejsce.
Też bym nie miała. Najpierw jednak, chciałabym w ogóle ją zobaczyć ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cudowna jest!
UsuńW Walencji też jest coś podobnego.:)))
UsuńDo fontanny di Trevi?
UsuńYHM:)
UsuńMhm.
UsuńNa Schodach Hiszpańskich byłam już w godzinach bardzo późno - wieczorno - nocnych, ale ludzi sporo siedziało. Pewnie jest ich tam sporo przez całą dobę.
OdpowiedzUsuńFontanna robi wrażenie, tyle detali ... w te miejsce chętnie wróciłabym, chociaż sam Rzym niespecjalnie się mi podobał. Ale może byłam tam za krótko.
Też byłam za krótko. Rzym jak Rzym, chaos i masakra, ale chciałabym zobaczyć całego Berniniego...
UsuńCałego byłoby ciężko ;)
UsuńAle w Rzymie, gdzie sie nie odwrócisz to Bernini chyba ;) tak, jak w Barcelonie Gaudi :))
Tak, ale ja po całym Rzymie się nie obracałam :)
UsuńJa też nie :))
UsuńI to jest prawdziwy dramat!
UsuńWszystko byloby znacznie bardziej atrakcyjne, gdyby nie te tlumy. Toz to jakis horror ta cizba ludzka. Chyba poprzestane na Twoich raportach. Nie jade do Rzymu! :)))
OdpowiedzUsuńKochana, chaos i masakra! oblężenie po prostu, z najazdem Hunów włącznie.
UsuńO, to w tej fontannie kąpała się Anita Ekberg w "Słodkim życiu". Obie były piękne, i aktorka, i fontanna :)
OdpowiedzUsuńTej pierwszej nie znam, ta druga mnie zachwyciła do nieprzytomności.
UsuńChciałabym tam kiedyś pojechać, ale... Chociaż, nieobecny mawiał: "Cieć to móć!"
UsuńMóc!
UsuńNie zawsze, nie zawsze...
UsuńJak Ci wiadomo, są rzeczy, które chcę, a których nie mogę.
UsuńWiem, bo ja też takie mam. Czy Ty spać nie możesz?!
UsuńW sensie organizmu bardzo mogę, a w sensie ogólnym nie mogę, bo muszę wstawać do kołchozu.
UsuńNo tak, przyganiał kocioł...
Usuń...a sam kołchoźnik! :)
Usuń...świetna fontanna! A swoją droga ludzi, co mnie nie dziwi, to tam jak mrówek :)
OdpowiedzUsuń...i znów ogonki mi się nie zapisują :( przepraszam, to wina mojej klawiatury, muszę mocno walić w klawisze, niestety czasem o tym zapominam...
UsuńLudziów jak mrówków :)
UsuńA z klawiaturą każdy wie, jak jest. Mnie się czasem z powodu długich paznokci po dwa znaki wciskają.
Usuń...o, z powodu długości paznokci mi też, ale to w sezonie...pozadziałkowym :)
UsuńNa szczęście mnie sezony działkowe nie dotyczą!
UsuńWalczę z kompem. Może tę walkę wygram? Pewności nie mam.
OdpowiedzUsuń;)
Młotkiem go!
UsuńNo właśnie wszystko pięknie tylko te cholerne tłumy. To kiedy tam jechać? W zimie chyba a i tak nie będzie puściej.
OdpowiedzUsuńFakt, tłumy są do kitu. Ale wolę z tłumami niż w ogóle, to mnie tak cieszy jak niewiele już rzeczy na tym padole.
Usuń