Chodziliście do szkoły?
Pewnie tak.
A czy ktoś z Was PŁYWAŁ DO SZKOŁY?
Nie wiem, ale ja tak.
Biedna mała Frau Be… Tak codziennie wpław z tym
ciężkim tornistrem… w tę i z powrotem… w słońce, w deszcz,
w upał, w mróz…
Nie, nie, wróć! Nie zapędzajmy się.
Fakt, codziennie pokonywałam z koleżankami
rzekę, tam i z powrotem, ale nie było aż tak źle.
Co prawda istniejącej dziś kładki jeszcze wtedy
nie było, ale za to były… schodki. A te prowadziły prosto do wody… No nie,
też niezupełnie. Nie było kładki, ale za to funkcjonowało coś o niebo
fajniejszego – cudowna instytucja Dziadka Nitki.
Dziadek Nitka był przewoźnikiem, coś jak
Charon, tylko że w świecie żywych. „Powoził” płaskodenną łodzią, czyli
krypą. Tę mało wyjściową nazwę zastępowaliśmy często zdecydowanie dumniej
brzmiącym mianem promu. Zresztą, od zawsze istniała i istnieje po dzień
dzisiejszy ulica o nazwie Podpromie.
![]() |
(Źródło - Internet) |
Krypą Dziadka Nitki przeprawiały się codziennie
do szkoły i z powrotem dzieci z nowo powstałego osiedla (w tym
ja) i dziesiątki, o ile nie setki dorosłych przepływających na drugą
stronę do pracy.
![]() |
(Źródło - Internet) |
Wkładało mu się do kieszeni kufajki równowartość
dzisiejszej złotówki, więcej albo mniej, ale jeśli nikt nic nie wrzucił, też
przepływał. Dziadek Nitka od nikogo nie wołał pieniędzy, tylko po prostu
przewoził, przewodził, przewoził… Mój tato szedł do niego na początku każdego
miesiąca, dawał mu jakąś większą kwotę i mówił, że to za córkę, która
codziennie przeprawia się do szkoły. Wykupywał w ten sposób dla mnie miesięczny
„abonament”.
Często w drodze powrotnej ze szkoły pływało
się tam i z powrotem po kilka razy, czasem – przy niskim stanie wody –
szło się po dnie, trzymając się promu. Przy wysokim Dziadek Nitka pozwalał nam
ciągnąć linę, czuwając nad tym, żebyśmy nie przeholowali z tempem i nie
rozbili łodzi o brzeg. Najchętniej jednak siadywałyśmy z Mafią i Walniętą
na brzegu krypy i zagarniałyśmy rękami wodę.
![]() |
Zdjęcie z Internetu, ale tak właśnie siadywałam z koleżankami na dnie krypy, a Dziadek Nitka czuwał... |
Nie ma już Dziadka Nitki, nie ma jego promu. W miejscu,
gdzie kursował, znajduje się kładka.
Ale wciąż istnieją jeszcze schody, po których
zstępowałam do wody… Pamiątka tamtych dni.
W 2004 roku na plantach
stanął pomnik legendarnego już przewoźnika. Dziadek Nitka siedzi w swojej
krypie i patrzy na rzekę, na której spędził całe życie…